sobota, 7 grudnia 2013

Rozdział 1.
Wstałam o 7;00.Wybrałam sobie ciuchy , poszłam do łazienki. Umyłam się i umalowałam, ubrałam i zeszłam na dół zjeść śniadanie . Zjadłam śniadanie i właśnie wstała mama.
-Ej mamo idę spotkać się z Żanetą.-Powiedziałam zakładając Vansy i skórzaną kurtkę.
Żaneta to moja najlepsza przyjaciółka również Belieber .Bardzo ją kocham znamy się od przedszkola.
-Okej, nie ma sprawy kochanie, tylko nie zapomnij o koncercie swojego Justinka.
-Nie zapomnę . Potem wpadnę tylko po rzeczy na koncert. -Powiedziałam podekscytowana.
Wyszłam z domu żegnając się z mamą . Żaneta miała czekać na mnie w parku na naszej ulubionej ławce .Gdy dotarłam na miejsce Żaneta już na mnie czekała. Przywitałam się z nią i poszłyśmy kupić sobie kawę .Gadaliśmy o koncercie, ja już nie mogłam się doczekać .Wreszcie wybiła 14 , koncert zaczyna się dopiero o 16 ale idziemy wcześniej zająć miejsca .Mamy najlepsze miejsca, przy samej scenie .Poszłyśmy najpierw do Żanety, żeby się przebrała i wzieła potrzebne rzeczy .Potem poszłyśmy do mnie ja też się przebrałam wziełam potrzebne rzeczy w torbę pożegnałam sie z mamą i szybkim krokiem poszłyśmy na arenę .Przy wejściu na arene dałyśmy bilety i weszłyśmy .Szybko zajełyśmy miejsce i po niecałej godzinie zaczął się koncert .Świetnie się bawiłyśmy i płakałyśmy .Po 3 godzinach koncert się skończył i czekałyśmy na M&G. Była bardzo długa kolejka, ale stałyśmy prwaie na samym początku .Ja miałam przygotowaną karteczkę dla Justina .Byłam tak szczęśliwa, że łzy zaczeły mi spływać po policzkach .Wkońcu. Weszłam i mocno przytuliłam Justina spłyneła mi łaz .Szybko wrzuciłam mu karteczkę do kieszeni w spodniach tak aby nikt nie widział .Juss powiedział, żebym nie płakała .Ale gdy to powiedział rozpłakałam się jeszcze bardziej .Zrobiłam sobie z nim zdjęcie i wyszłam .Mam nadzieje, że przeczyta tą karteczkę.-Pomyślałam. Podekscytowana wróciłam do domu i opowiedziałam wszystko mamie .Było już późno więc poszłam do łazienki zmyłam makijaż przebrałam sie w piżamę i poszłam spać.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz